Z żalem zawiadamiamy …

Czarny krzyż otoczony białą i czarną obwódką.

Dnia 19 lutego br. odszedł od nas członek Koła Wrocław, Andrzej Mielczarek. Był utalentowanym poetą aktywnie działającym w kilku klubach literackich. Poniżej zamieszczamy jeden z jego utworów napisany krótko przed śmiercią, z tomiku, który niedługo ukaże się w formie drukowanej oraz linki do jego twórczości publikowanej na kanałach YouTube.
Andrzej Mielczarek pozostawił po sobie trwały ślad w postaci przelanych na papier uniesień serca i umysłu. Pisał niekiedy lekko i zabawnie, wręcz frywolnie, innym razem głęboko i refleksyjnie. Niech on i jego dzieło jak najdłużej pozostaną w naszej pamięci.
Teksty z tomiku “PORY ROKU” – przygotowanego przez Andrzeja jeszcze przed śmiercią – który niebawem się ukaże.
PRZEMINĘŁO
coraz chłodniejsze są poranki
dnia ubywa nieubłaganie
coraz dłuższe wieczory
ślimaczą się monotonią
to już złota jesień
kolejna
szelestem opadających liści nas pogania
tyka zegar bezgłośnie
Pan Czas się uparł nas wpędzić w melancholię
życia nie starczy
by wgłębić się w natury tajemnice
dopiero co dzieciństwo
miało być doświadczeniem
pozdzieranych i posiniaczonych kolan
a już srebrem skronie nam się śnieżą
i coraz trudniej wchodzić
w ulubione ścieżki wspomnień
w pagórki i schody
ogromniejące jak szczyty
kiedyś zdobyte
jeszcze raz dzisiaj
ile tych jesieni było?
ile tych jesieni jeszcze będzie?
nie wiem
cieszę się z tej która jest tu i teraz
Wrocław, 21 września 2015 r.
Z ZAMKNIĘTYMI OCZYMA
latem wracam
tam gdzie nie sposób dotrzeć
w oczach mam beztroskę
głosy z przeszłości
podróże w czasie
co nic nie kosztują
czuję zapach igieł świerkowych
wygrzane słońcem leśne mchy
koncert szumiący wśród koron
wspinający się w błękit nieba
szyszkę sosnową mam w dłoni
całą lepką od żywicy
Wolny od trosk
mknę wehikułem czasu
jak przez okno przedziału
zamkniętego powieką
Wrocław, 2 lipca 2016 r.
CHMURY
w królestwie chmur się skryłem
wśród kałuż
błyskiem zauroczony
pod nogami płyną białe obłoki
co zwichrzone mają grzywy
i kopyta pomalowane perłowym tiulem
błękit marca szary
ucieka gdzieś w gonitwę
kształtów kłębiących się fantazją
po deszczu
lusterek setki błyszczą
wśród traw wyschniętych
stara rzeka mruczy cicho
jeszcze nierozbudzona
piruety wiatr maluje na toni
niezmąconej dotąd ciszą
myśli płyną wśród tych obłoków gonitwą
nikt mnie nie szuka
jedynie czas przyspieszył
Wrocław, 6-7 marca 2016 r.



You may also like...