O godzinie 7.00 rano grupa 22 członków Klubu Seniora wyruszyła na dwudniową wycieczkę autokarową do Krakowa. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od smoka wawelskiego, słynnego amatora krakowskich dziewic. Choć straszył postawą I ział ogniem to nikomu nic nie zrobił- widocznie nikt nie spełniał jego podstawowego kryterium.
Wzgórze Wawelskie z Zamkiem Królewskim, Katedrą I pozostałymi zabudowaniami nieodmiennie poraża majestatem.
Zwiedziliśmy Katedrę Wawelską, dzwon Zygmunta, krypty I komnaty reprezentacyjne. Każdy metr kipi nagromadzoną w nim historią ludzi I zdarzeń.
Fakt, że chodzi się po miejscach, po których kroczyli kiedyś wszechwładni królowie a teraz widzi się ich sarkofagi- zmusza do refleksji: tym głębszej, im jest się starszym.
W drodze na Rynek byliśmy w kościele pw. św. Pawła I Piotra na ul. Grodzkiej. Ciekawostką tego miejsca są co-czwartkowe pokazy najdłuższego w Polsce wahadła Foucoulta, dzięki któremu można naocznie przekonać się o ruchu obrotowym Ziemi. Rozległe krypty tego sanktuarium stają się natomiast stopniowo miejscem ostatniego spoczynku wybitnych ludzi nauki I sztuki.
To tu są pochowani Zygmunt Wróblewski I Karol Olszewski- pierwsi, którzy skroplili powietrze otrzymując ciekły tlen I azot na Uniwersytecie Jagiellońskim zresztą. Tu też można się zadumać nad losami wojny przy grobach słynnej trójki kryptologów, którzy złamali szyfr Enigmy: Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego I Henryka Zygalskiego. Tam też znajdą się doczesne szczątki Krzysztofa Pendereckiego, którego państwowy pogrzeb odbędzie się po epidemii.
Kościół Mariacki zaskoczył nas remontem słynnego ołtarza Wita Stwosza.
Może dzięki temu mogliśmy podziwiać wielkość I pietyzm wykonania wystawionych bliżej, już odnowionych, figur.
Sukiennice ze swoimi cenami pozostały obiektem do pooglądania, po czym pojechaliśmy do naszego krakowskiego domu, “Nawojki”, gdzie zjedliśmy obiadokolację I po zajęciach w podgrupach poszliśmy spać.
Kolejny dzień, 30 lipca, poświęcony był dwóm dominującym nie tylko w Krakowie kulturom, religiom i społecznościom: żydowskiej I chrześcijańskiej.
Najpierw na Kazimierzu w synagodze REMUH I przy macewach dowiedzieliśmy się sporo o zwyczajach I prawach narodu żydowskiego- było to bardzo pouczające: kto więcej wie, ten szybciej akceptuje.
Następnie pojechaliśmy do Łagiewnik, gdzie zwiedziliśmy miejsce zakonnego życia I śmierci św. siostry Faustyny Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, a także klasztor I dom opiekuńczy dla dziewcząt.
Z Łagiewnik przejechaliśmy na teren dawnej fabryki Solvay, gdzie w czasie II wojny światowej Karol Wojtyła pracował jako robotnik. Obecnie powstało tam Centrum Jana Pawła II. Sercem tego Centrum jest sanktuarium św. JPII, w którym mogliśmy zobaczyć marmurowy ołtarz ze szklaną szkatułą zawierającą krew papieża. Jest też splamiona krwią sutanna, w którą JPII ubrany był w dniu zamachu na swoje życie. Centrum jest bardzo duże I wielofunkcyjne, a ozdabiające je mozaiki w stylu bizantyjskim pozostają w pamięci na długo.
Po bardzo dobrym obiedzie wyruszyliśmy w drogę powrotną I ok. 18.00 byliśmy już we Wrocławiu. Wszyscy chętnie pojechalibyśmy do Krakowa ponownie.
Tekst i zdjęcia: Krystyna Waligóra
Teresa S., Halina K.:
Wycieczka była bardzo dobrze zorganizowana, było bardzo dobre zakwaterowanie I jedzenie.
Zachwycone jesteśmy Centrum Jana Pawła II: I architekturą I pięknymi ceramicznymi mozaikami wewnątrz.
Natomiast sam Wawel rozczarował nas nieco, przez skromne wyposażenie, jak na Zamek Królewski, choć arrasy przepiękne.
Zbyt małą wiedzę zyskałyśmy też co do zewnętrznej architektury.
Inna rzecz, że nie było czasu na wszystko.
Ryszard K.:
Pierwszy dzień był bardzo aktywny, rozbolały mnie okropnie nogi I drugiego dnia miałem kryzys zdrowotny, nie wszędzie poszedłem.
Ale wycieczka bardzo mi się podobała. I organizacja, I pobyt, I Kraków.
Ania Sz.:
Ja kocham konie, jestem nimi zauroczona więc najbardziej podobał mi się Rynek- te piękne, białe dorożki I piękne, piękne ozdobione konie.
A w następnej kolejności Centrum JPII w Łagiewnikach.
Zwiedzanie komnat na Wawelu było dla mnie uciążliwe, zbyt długie.
Ponieważ dbałam o dezynfekcję grupy I ogólnie o to, by nikt się nie zgubił czuję satysfakcję z miłej atmosfery, jaka mnie otaczała, wzajemnej pomocy i zdyscyplinowania.